|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 12:42, 18 Lip 2013 Temat postu: Ważne wydarzenia |
|
|
Narodziny:
Już od kilku tygodni czyniłam przygotowania do narodzin nowego podopiecznego. Na szczęście boks Duńki jest wystarczająco duży i wystarczyło tylko dokładnie go odkazić i obficiej niż zwykle ścielić. Delta pod koniec ciąży wyłączona była całkowicie z treningów, ale codziennie zabierałam ją na spacery w ręku.
Wprowadziłam też nocne patrole w stajni, co godzinę ja albo Dominika sprawdzałyśmy co się dzieje z Dusią. O 23 zauważyłam, że klacz stała się niespokojna, gdy po dwóch gdzinach przyszłam ponownie Delta położyła się i zaczęła przeć. Obserwowałam wszystko z kąta boksu, nie chciałam przeszkadzać. Po ok. 20 minutach mogłam oficjalnie powitać nowego mieszkańca stajni. Pomogłam mu uwolnić się z błon płodowych i oczyściłam nozdrza ze śluzu. Obejrzałam go pobieżnie i stwierdziwszy, że to ogierek oddaliłam się na swoje stanowisko w kącie.
Delta chwilkę odpoczywała po czym zabrała się za wylizywanie potomka. Poszłam zawołać Dominikę, a gdy przyszłyśmy Dusia już wstała i delikatnie obwąchiwała swoje źrebię. Odkaziłam kikut pępowiny i wyszłam z boksu by dać koniom czas na przyzwyczajenie się do siebie.
Po ok 25 minutach Dusia wydaliła łożysko, więc weszłam znowu do boksu by skonrolować czy wszystko ok. Źrebak leżał sobie wygodnie na słomie, chociaż co jakiś czas wykonywał dziwne ruchy głową i nogami, jakby chciał już wstawać. Łożysko było całe, więc mogłam zabrać je z boksu i zutylizować.
Chwilkę po tym młody podjął pierwsze próby wstawania, dosyć nieporadne i nieowocne, ale ostatecznie zwieńczone sukcesem. Po chwili zaczął zwiedzać boks i szukać jedzenia. Podszedł do mnie i zaczął obwąchiwać, ale Dunia zbliżyła się do nas i delikatnie skierowała go nosem we właściwe miejsce. Po chwili ogierek pił siarę machając przy tym zawzięcie ogonkiem. Odczekałam jeszcze aż wydali smółkę, zbadałam go i mamuśkę, po czym wrzuciłam Duńce trochę siana i oddaliłam się. Położyłam się spać (Dominika obiecała, że będzie doglądać koni) i obudziłam się o 7 rano. Poszłam do stajni, gdzie maluch ucinął sobie drzemke. Dunia zarżała cicho na mój widok, weszłam powoli do boksu i miziałam ją dopóki Jarno się nie obudził. Zaczęłam go głaskać po całym ciele i podniosłam mu delikatnie wszystkie nóżki. Po tej sesji maluch ponownie się posilił.
Po południu postanowiłam wypuścić Punia na zewnątrz, oczywiście z mamą. Założyłam Delcie kantar i powoli wyprowadziłam z boksu, malec trzymał się blisko niej. Zaprowadziłam ją na padok i obserwowałam. Po chwili zebrało jej się na bieganie i Jarno chcąc trzymać się blisko niej również musiał nauczyć się szybszego tempa. Początkowo zostawał troszkę w tyle, ale szybko nabrał wprawy i dreptał przy mamie. Zaprowadziłam ich z powrotem do boksu i to był koniec wrażeń na dzisiaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 12:52, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Relacja - pierwsze dwa miesiące życia
Zajmowałam się Jarno bardzo intensywnie już od chwili jego narodzin. Codziennie odbywałam z nim kilka krótkich sesji - początkowo przyzwyczajałam go do dotykania i podnoszenia nóżek, potem do kantara i chodzenia na uwiązie. Codziennie spędzał czas na pastwisku razem z mamą i innymi końmi.
Regularnie sprawdzałam stan jego zdrowia, na szczęście ogierek rozwija się prawidłowo i nie jest chorowity.
Jarr bardzo polubił towarzystwo Miłka, naśladując go nauczył się wielu pozytecznych zachowań.
Niedawno odbył pierwszą podróż przyczepą, do WSR Star Horses, oczywiście razem z Deltą II. Nie zestresował się zbytnio, starałam się jechać jak najwolniej i ostrożnie, więc nie zrobił sobie krzywdy.
Przeniesienie do biegalni trochę go zaniepokoiło, ale szybko wziął przykład z mamy i zaczął się rozkoszować większą przestrzenią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 13:04, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Odsadzanie
Ponieważ Jarno skończył już pół roku postanowiłam rozpocząć odsadzanie go od matki. Był już przyzwyczajony do kilkuminutowych rozstań z nią, więc postanowiłam przeprowadzić to poprzez stopniowe wydłużanie czasu kiedy są osobno.
Zaczęłam brać Deltę na króciutkie treningi, zostawiając Jarpurka z Hunky'm i Frankiem. Mały początkowo trochę protestował, dlatego zmieniłam taktykę i poprosiłam o pomoc moją starą znajomą - Wychucholkę. Zabierała ona Duńke na małe spacery po okolicy, a ja w tym czasie odwracałam uwagę młodego od faktu, że mamy nie ma w pobliżu. Oczywiście było to możliwe w dosyć krótkich przedziałach czasowych, ale po tygodniu mały zaczął lepiej znosić samotność.
Po dwóch tygodniach udało nam się doprowadzić do tego, że Jarr wracał do matki tylko na noc, a pod koniec miesiąca mogłyśmy stwierdzić, że odsadzanie zakończyło się sukcesem.
Delta wyprowadziła się do boksu, a Jarr został w biegalnii razem z Frankiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 13:07, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Pierwsze urodziny
Dzisiaj Jarr skończył rok i był to dla mnie powód do wielkiego świętowania. Przyszłam do stajni wcześnie rano by przygotować prezenty dla mojego podopiecznego. Były tam kantar od Nojca, lizawki i marchewki ode mnie oraz czaprak i owijki od Arr. Osobiście dałam młodemu śniadanie, a potem zabrałam się za czyszczenie go. Przeznaczyłam na to o wiele więcej czasu niż zwykle, Purr lubi gdy poświęca się mu uwagę, więc był bardzo zadowolony.
Gdy był już odświętnie wypucowany założyłam mu nowy kantar, który po wyregulowaniu pasował jak ulał, po czym udałam się z nim na sesję zdjęciową. Znalazłam kawałek nieośnieżonego podłoża i ustawiłam Jarcia w "stój". Wiał mocny wiatr, więc zdjęcie które zrobiła Dominika wygląda tak:
Po skończonej sesji wróciliśmy do biegalni, gdzie dałam Jarno lizawkę i marchewki, które to schrupał z apetytem. Potem zorganizowałam mu mały masaż, a w końcu wypuściłam na pastwisko. Patrzyłam jak wariuje z Hunky'm przez dobre dwie godziny po czym poszłam do Nojca trochę się rozgrzać. Po drugim karmieniu zabrałam Jarr na halę, gdzie pobawił się piłką co w ostatnim czasie bardzo polubił. Pozwala mu to zużyć trochę energii, której ma aż nadto. Resztę dnia spędził na pastwisku (zajęłam się w tym czasie Duńką), wieczorem jeszcze posiedziałam z nim w boksie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 13:11, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Przyjazd Valiente Caballo
Dzisiaj dzień przyjazdu Valiente Caballo do StarHorses. Pojechałam do Stajni Centralnej by osobicie zająć się załadunkiem andaluzyjczyka i przewieźć go do nowego domu. Caballo nie robił problemów przy wejściu do przyczepy i cała operacja poszła szybko i sprawnie. Ostrożnie pojechałam do StarHorses, co jakiś czas robiąc postoje by sprawdzić jak się ma mój nowy podopieczny. Valek dobrze znosił podróż i zanim się obejrzałam zajeżdżałam już na parking w Star Horses.
Ostrożnie wycofałam ogiera z przyczepy, po czym zabrłam go w spokojne miejsce i rozebrałam ze wszystkich ochraniaczy transportowych, derek itp. Ponieważ Jarno i Franek byli na zewnątrz dałam Valkowi odpocząć po podróży w biegalni, zanim przedstawiłam go nowym kolegom.
Zostawiłam Dominikę w biegalni by obserwowała cóż porabia deresz, sama poszłam po Jarno by uzbroić go w ochraniacze, do których na szczęście niedawno go przyzwyczaiłam. Zaprowadziłam go na duże pastwisko, na którym nie było innych koni, po czym poszłam z powrotem do andaluza. Jemu również założyłam ochraniacze, obejrzałam jego podkowy by upewnić się, że nie mają ostrych wystających elementów po czym uzbroiłam się w długi bat i poszłam z nim na pastwisko, do Jarno. Wielkopolak już z daleka zobaczył nieznanego sobie konia i bardzo się podekscytował, zwłaszcza gdy zrozumiał że prowadzę go na jego pastwisko. Wypuściłam Valiente i obserwowałam z pewnej odległości rozwój akcji, gotowa do ewentualnej interwencji. Ogiery podbiegły do siebie z wielkim kwikiem i zaczęły się obwąchiwać, po chwili rozpoczęły małą bójkę, polegającą głównie na straszeniu tego drugiego. Po chwili jednak przerodziło się to w prawdziwą walkę, ponieważ Jarr nie chciał ustąpić, ale zanim zdecydowałam się wkroczyć młody poddał się i konflikt został zażegnany. Obserwowałam ich jeszcze przez pewien czas, a gdy miałam pewność że już się dogadali przyprowadziłam Franka. To było dla andaluza coś zupełnie dziwnego, takiego stwora jeszcze w życiu nie widział i początkowo uciekał od Franka aż się kurzyło. Po jakiejś godzinie postanowił zbadać to dziwne zjawisko i nieśmiało zaczął obwąchiwać lamę, gotowy do szybkiej ewakuacji. W końcu pogodził się z dziwnym towarzyszem i przestał zwracać na niego uwagę. Jarno ośmielił się na tyle że spróbował zachęcić go do wyścigu wzdłuż ogrodzenia i już po chwili oba ogiery gnały z zawrotną szybkością wokół całej łąki, a Franek patrzył na to z dobrodusznym zdziwieniem.
Pierwsze lody zostały przełamane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 13:14, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Drugie urodziny
Długo oczekiwany dzień drugich urodzin mojego pieszczocha w końcu nadszedł. Przyszłam do niego wczesnym rankiem i odświętnie go wyczyściłam po czym zaserwowałam mu sesję masażu, nałożyłam lekką derkę i wypuściłam na pastwisko. Potem pobiegłam do stajni by wszystko naszykować na przybycie urodzinowych gości. Właśnie kończyłam, gdy do moich uszu dobiegł warkot silnika i rżenie koni. Pobiegłam na parking w samą porę by zobaczyć Gniadoszkę wyprowadzającą Arhę z przyczepy. Pomogłam jej zainstalować klaczkę na padoku, gdzie czekała na nią już Delta, bardzo zadowolona ze spotkania z córką. W międzyczasie przybyła Nojka i zaprosiła nas do siebie na małe babskie ploty ^^
Gdy wróciłyśmy do naszych klaczy okazało się, że w ramach odnawiania rodzinnej więzi zdążyły się już porządnie wytarzać w piachu. Złapałyśmy szybko za szczotki i po niedługim czasie przywróciłyśmy je do stanu czystego - ku niezadowoleniu samych zainteresowanych.
Potem poszłam po Jarno, ogierek wyczuł, że coś się święci i zaczął się popisywać. Zabrałam go na drugie pastwisko, gdzie miał już przygotowany "tort" z marchewek i czekały na nas dziewczyny. Z okazji urodzin młody został przez każdą wygłaskany i wydrapany, dostał w prezencie cukierki smakowe i kawałki jabłka, no i oczywiście spotkał się z matką, której już dawno nie widział.
Oczywiście Arha nie przyjechała tutaj tylko po to by spełniać mój chory ludzki kaprys - po obchodach urodzinowych pozowała mi do sesji zdjęciowej, sama i Delcią. Potem Gniadoszka zapakowała ją z powrotem do przyczepy i odjechała, a ja poszłam dać jedzenie moim wierzchowcom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 14:23, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Trzecie urodziny
Dzisiaj przypada dzień trzecich urodzin mojego podopiecznego. Tym razem obchodziliśmy je tylko w swoim towarzystwie, ale myślę że ogierek jest zadowolony.
Przyszłam do niego po drugim karmieniu, dając mu wcześniej czas na wyszalenie się na pastwisku. Uwiązałam go przed stajnią i dokładnie wyczyściłam, po czym urządziłam mu prawdziwe końskie spa - masaż + spacer do lasu. Wyprawa nam się wybitnie udała, pogoda była świetna, a Jarr w wiosennym lesie miał setki nowych bodźców do zanalizowania i wrócił bardzo zadowolony. W tym roku tort ułożony był z jabłek i w konsumpcji pomógł gniademu Valiente. Potem przyszła pora na wręczanie prezentów - futerka na nachrapnik oraz cukierków bananowych. O ile ten pierwszy został przyjęty dosyć obojętnie drugi zrobił furorę.
Musiałam dosyć stanowczo odmówić rozdania od razu całej paczki.
Pobyłam jeszcze z moimi ogierami na pastwisku, poleżeliśmy razem w cieniu drzew, ale czas szybko minął i musiałam iść.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 14:27, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Czwarte urodziny
Dzisiaj Jarno obchodził swoje czwarte urodziny. Z tej okazji kupiłam mu prezent - ochraniacze transportowe. Może i się z nich nie ucieszył, ale na pewno mu się przydadzą w przyszłości. "Tort" z marchewek o wiele bardziej przypadł mu do gustu i zniknął w mgnieniu oka.
Po południu zabrałam go na spacer do lasu połączony z brodzeniem w strumieniu, co młody uwielbia. Nie ma jeszcze tyle odwagi by wejść do jeziora, ale taki mały hydromasaż to dla niego prawdziwa rozkosz. Pod wieczór zorganizowałam mu długą sesję masażu i gruntownie go wyczyściłam. Po drugim karmieniu posiedziałam z nim jeszcze godzinę w biegalni, drapiąc go po szyi i zapewniając inne atrakcje ^^, po czym powiedziałam "dobranoc" i poszłam do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 14:38, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Piąte urodziny
Dzisiaj przypada piąta rocznica urodzin mojego skarba. Jak ten czas szybko leci...
Już od wczesnych godzin rannych trwały przygotowania, ponieważ na dzisiejszy dzień zaplanowałam małą odnowę biologiczną. Pogoda była przepiękna, ptaki śpiewały, wiaterek wiał lekko, słowem sielanka.
Po pierwszym karmieniu poszłam do Jarno i zaprowadziłam go na basen. Niedawno wszedł bez problemu do jeziora, ale zrobił to za innymi końmi i nie byłam pewna czy uda nam się to powtórzyć. Na szczęście zachowanie wielkopolaka przeszło moje najśmielsze oczekiwania - bez zastanowienia wszedł do basenu, traktując całą sytuację jako coś normalnego. Kilaknaście minut sobie popływał po czym wyprowadziłam go z basenu i zaczęłam suszyć ^^
Potem zorganizowałam mu długą sesję masażu, która bardzo mu się spodobała, a na koniec wyczyściłam go porządnie, założyłam mu ochraniacze i sidepull i poszliśmy na mały spacer.
Tradycyjnie dostał też swój tort ułożony z marchewek, udałam się też do sklepu w celu uzupełnienia zapasu jego ulubionych cukierków.
Kolejny dzień dobiegł końca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 14:52, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Szóste urodziny
Jarno jest już ze mną sześć lat, dlatego na dzisiejszy dzień zaplanowałam wielkie obchody jego urodzin, pierwsze w Bałtyckiej Zatoce. Rano Jarno dostał swój tradycyjny tort z marchewek i jabłek, a na dalszą część dnia zaplanowałam inne atrakcje. Przede wszystkim nie mogło obyć się bez naszego tradycyjnego spaceru do lasu, ale tym razem postanowiłam przy okazji rozruszać też Valiente, a Jarno prowadzić z siodła. Oba ogiery były zachwycone, zwłaszcza gdy pozwoliłam im ochlapać się wodą ze strumienia, przy okazji również zostając ochlapana. Udało nam się nawet kawałek pogalopować, ale musiałam zwolnić gdy Jarr zaczął radośnie brykać - istniała obawa, że Valiente chętnie weźmie z niego przykład.
Gdy wróciliśmy dokładnie wyczyściłam oba konie, po czym Jarno odbył sesję masażu rozluźniającego. Potem po prostu posiedziałam z nim na pastwisku. W prezencie dostał tylko swoje ulubione cukierki i ciastka dla koni domowej roboty, ale to jedyna rzecz, która naprawdę go cieszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 15:11, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Spacer do lasu
Ponieważ Jarno oficjalnie jest już na emeryturze pozostały nam tylko spacery do lasu, lekka praca z ziemi i może ewentualnie mały stępik pod siodłem.
Dzisiaj postanowiłam wybrać się z nim na spacer po najbliższej okolicy, która wygląda bardzo malowniczo dzięki warstwie bielutkiego śniegu.
Założyłam ogierowi ogłowie, ochraniacze i po namyśle także derkę - było dosyć zimno i mogliśmy wyruszać.
Szliśmy niespiesznie, pozwalałam Jarno dokładnie obwąchać wszelkie intrygujące go badyle i bliżej niezidentyfikowane obiekty. Mimo iż nie jest pierwszej młodości zachował swoją nieposkromioną ciekawość i był bardzo żywo zainteresowany otoczeniem.
W lesie było cicho i spokojnie, nie spotkaliśmy ani jednego z jego mieszkańców, nie natknęliśmy się nawet na ich tropy. Mimo to Jarno znalazł dużo obiektów godnych jego uwagi, a gdy zaczynał się nudzić mógł przyjacielsko szturchać mnie nosem.
Spacerowaliśmy tak sobie przez godzinkę po czym leniwym krokiem skierowaliśmy się do stajni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|