Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Treningi
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Miłek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pon 16:22, 15 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Miłek i Light

Rodzaj treningu: wyjazd w teren

Jeździec/Trener: Karuchna

Miejsce: okoliczne pola i lasy

Czas: 120 min

Pogoda: neutralna (ciepło, lekki wiatr, szaro)

Cel treningu: zapewnienie koniom rozrywki

***

Dzisiaj późnym popołudniem postanowiłam zabrać konie w teren. Mogłam wybierać między Deltą, a Miłkiem, postanowiłam jechać na hucku, który ostatnio nie ma zbyt wielu zajęć. Jako konia podręcznego wybrałam Light, z którą kary w ciągu ostatnich dni bardzo się polubił. Zaprowadziłam Miśka przed stajnię, nawet nie musiałam go uwiązywać – plac jest ogrodzony, a do tego karosz bardzo grzecznie zachowuje się przy czyszczeniu. Przyniosłam sobie szczotki i pozostały sprzęt i zabrałam się do pracy. Miłosz był wyraźnie zachwycony tym, że skupia na sobie całą moją uwagę, domagał się pieszczot i przyjaźnie poszturchiwał mnie nosem. Poświęciłam mu dużo czasu, o wiele więcej niz wymaga tego zwykłe czyszczenie. Potem delikatnie go osiodłałam i okiełznałam, przy czym zostawiłam mu na głowie kantar, do którego przypięłam uwiąz – wolałam nie pozostawiać go luzem osiodłanego, mimo że jest ideałem spokoju. Poszłam szybko po Light, uwiązałam ją i zaczęłam czyścić. Gdy skończyłam założyłam jej ogłowie, odpięłam wodze, a zamiast nich dopięłam linkę. Zdjęłam Miłkowi kantar i wzięłam do ręki długi bat. Dosiadłam hucka i odwiązałam klacz, po czym spokojnym stępem skierowaliśmy się w stronę bramy. Po drodze spotkałam Anię i poprosiłam ją by zamknęła za mną bramę.

***

Zagłębiliśmy się stępem w las, Light początkowo parskała i płoszyła się, ale szybko wzięła przykład z kolegi i dalej szła spokojnie. Dosyć długo jechaliśmy stępem, chciałam by Miłoszek dobrze się rozgrzał. Urozmaiciliśmy sobie drogę slalomem wokół drzew (nie tak łatwo było go wykonać z dwoma końmi), wybrałam też dosyć absorbującą ścieżkę, która ciągle delikatnie się wznosiła lub opadała. Po jakiś 20 minutach stwierdziłam, że możemy bezpiecznie zakłusować. Light grzecznie podążyła za nami, skręciliśmy w szerszą ścieżkę, która prowadziła nad strumyk. Klacz początkowo wzbraniała się przed wejściem do wody, ale po raz kolejny pomógł mi Misiek, który przekonał ją, że nie ma czego się bać. Zagłębiliśmy się w las, postanowiłam zbadać nieznaną mi do tej pory ścieżkę. Przeszłam do stępa i skierowałam tam konie, uważnie obserwując Miłoszka, który zaczął się niepokoić. W pewnym momencie wyjechaliśmy na niewielką polankę i stanęliśmy oko w oko z najprawdziwszym łosiem! Zwierzak popatrzył na nas zdziwiony po czym zaczął się oddalać majestatycznym krokiem. Light stała jak wmurowana, musiałam długo ją uspokajać zanim zgodziła się wyruszyć dalej. Miłosz przeszedł nad tym do porządku dziennego i chętnie ruszył żwawym kłusikiem, zwłaszcza że postanowiłam zawrócić – jechaliśmy w stronę Iryska. Za to klacz ciągle jeszcze niepewnie nasłuchiwała wszystkiego dookoła i często uskakiwała w bok i płoszyła się. Znalazłam dużą łąkę i wjechałam na koło, o średnicy wystarczającej dla dwóch koni. Pojeździłam tak przez chwilę w obie strony, co podziałało na walijkę uspokajająco. Mogliśmy kontynuować wyprawę. Tym razem wybrałam częściej uczęszczany szlak, na którym małe było prawdopodobieństwo spotkania dzikich zwierząt. Ponownie zwolniłam do stępa i rozkoszowałam się idealną pogodą i śpiewem ptaków. Konie miały chyba podobne odczucia bo opuściły głowy i szły w dużym rozluźnieniu. Bez przykrych niespodzianek dojechaliśmy na polankę, na której zarządziłam króciutki postój. Powrót zajął nam niewiele czasu, mimo że poruszaliśmy się wyłącznie stępem. Przejechaliśmy przez bramę i skierowaliśmy się w stronę zabudowań.

***

Zsiadłam z Miłka i uwiązałam szybko Light. Następnie zabrałam się za rozsiodłanie huculastego, który mimo długiego stępa był trochę spocony. Sprawdziłam czy nie dostał kontuzji po czym poprosiłam Anię by zabrała go do boksu i wytarła do sucha. Zajęłam się Light, dokonałam takiej samej kontroli jak w przypadku Miłoszka. Odprowadziłam konie na pastwisko i posprzątałam sprzęt.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: przydatny

Stopień wykonania założeń treningowych: 90%

Notka: Spotkanie z łosiem trochę popsuło nam szyki, ale teren uważam za udany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pon 16:22, 15 Lip 2013    Temat postu:

Koń: *Miłek

Rodzaj treningu: praca z ziemi, na drągach

Jeździec/Trener: Karuchna

Miejsce: ujeżdżalnia, round – pen

Czas: 45 min

Pogoda: neutralna (szaro, ciepło, bezwietrznie)

Cel treningu: urozmaicenie codzienności Miłoszka, utrzymanie jego sprawności ruchowej.

***

Dzisiaj postanowiłam rozruszać trochę mojego kochanego hucułka by biedaczek na starość miał jakąś rozrywkę. Od pewnego czasu był nieco przygaszony, kontrole weta ni nie wykazywały, więc doszłam do wniosku, że Miłosz po prostu lubi czuć się potrzebny. Moje przypuszczenia potwierdziły się dzisiaj, gdy po czyszczeniu zamiast jak zazwyczaj wypuścić wałacha na pastwisko przyniosłam sidepull i linkę. Wałach zarżał radośnie i wyraźnie się ożywił, sam pchał się głową w sidepull. Jego zapał zarazem rozbawił mnie i rozczulił, jednocześnie poczułam wyrzuty sumienia, że tak długo nic z nim nie robiłam. Zabrałam karego na roud -pen.

***

Odpięłam linkę i puściłam Miśka w samym sidepullu sugerując mu jednocześnie stęp po kole. Kary chętnie się zastosował i ruszył dookoła mnie żywym stępem. Często prosiłam go o zmianę kierunku i rozgrzewałam go w ten sposób przez kilkanaście minut. Potem dopięłam mu linkę i zabrałam na ujeżdżalnię by się nie zanudził takim chodzeniem w kółko. Przygotowałam mu tam labirynt, moje ulubione ćwiczenie z ziemi. Najpiew pochodziłam z nim na ósemkach i innych łukach i przećwiczyłam precyzję w prowadzeniu. Gdy byłam już zadowolona z naszych rezultatów pochwaliłam go i rozpoczęłam ćwiczenie. Miłosz z natury uważnie stawia nogi, więc ćwiczenie stanowiło dla niego wyzwanie tylko pod względem utrzymania równowagi. Prowadziłam go dalikatnie i powoli by czuł się bezpiecznie i pewnie. Później zarządziłam krótką przerwę, po której Miłek pokonał labirynt o wiele pewniej, widać było że przekonał się, że jest w stanie to zrobić. Potem poprosiłam go tylko o powtórzenie ćwiczenia na drugą rękę, wolałam go nie przeforsować, a ćwiczenie wymagało od niego dosyć dużej koncentracji. Zabrałam go jednak ponownie na Round – pen gdzie poprosiłam by trochę pokłusował – co zrobił z iście źrebaczym entuzjazmem. Wyraźnie miał też ochotę na galop, na co mu pozwoliłam, ale na krótkim odcinku – w końcu dawno nie trenowaliśmy. Potem zmieniłam kierunek i dopilnowałam by zrobił dokładnie tyle samo na drugą nogę. Potem przypięłam mu linkę i w ramach stępa końcowego zabrałam na obchód stajni. Gdy przechodziliśmy obok bryczki Miłek zarżał cichutko – Tęsknisz za tym co? – zapytałam wałaszka - Jakbyśmy mieli konia do pary by Ci pomógł ciągnąć to nie byłoby problemu, ale sam nie dasz już rady – powiedziałam karemu. Oprowadzałam go tak przez dłuższy czas, a potem zaprowadziłam przed stajnię.

***

Założyłam Miśkowi kantar zamiast sidepulla i przejechałam ręką po jego grzbiecie i nogach. Wszystko w porządku, ale na wszelki wypadek schłodziłam jego nogi wodą. Potem zaprowadziłam go z powrotem przed stajnię i dokładnie wyczyściłam mu kopyta. Na koniec zrobiłam mu masaż rozluźniający, po czym wypuściłam zadowolonego wałaszka na pastwisko.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: przydatny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Miłek trochę się ożywił, udało mi się tym samym urozmaicić jego dzień. Zamierzam poszukać innego konia podobnego wzrostu, który mógłby chodzić z nim w bryczce, co hucek bardzo lubił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pon 16:22, 15 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Delta II, Miłek, Light, Eragon

Rodzaj treningu: wyjazd w teren

Jeździec/Trener: Karuchna, Dominika

Miejsce: okoliczne lasy i łąki

Czas: 100 min

Pogoda: wspaniała (20*C, słońce, leciutki wiaterek)

Cel treningu: relaks dla koni

***

Dzisiaj zaplanowałam wielką wyprawę w teren - dla czterech koni. Dominika chętnie przystała na propozycję wyjazdu. Wyprowadziłyśmy rumaki przed stajnię i zaczęłyśmy je czyścić, w czym pomogła nam bardzo Ania. Gdy konie były już gotowe poprosiłam ją by założyła ogłowia Miłkowi i Eragonowi, a my z Dominiką zajęłyśmy się klaczami. Sprawdziłam po raz ostatni czy Delta ma dobrze zapięty popręg i czy nic się nie zawinęło po czym wzięłam do ręki długiego bata i wsiadłam. Ania podała mi linkę przypiętą do ogłowia Eragona i mogłam odjechac kawałek dalej by zacząć stęp. W tym czasie również Dominika dopięła wszystko na przysłowiowy ostatni guzik i po chwili dołaczyła do mnie wraz z Miłkiem i Light. Pojechałyśmy stępem w kierunku bramy, a Ania poszła by pomóc nam otworzyć. Po kilku minutach brama zniknęła za zakrętem i znalazłyśmy się w lesie.

***

Dominika jechała jako czołowa, starałam się utrzymać jak najbezpieczniejszą odległość. Dojechałyśmy stępem do drogi, na szczęście nie było dużego ruchu i udało nam się bez problemu dostać na jej drugą stronę. Znalazłyśmy się w części lasu, którą rzadko miałam okazję podziwiać. Pojechałysmy przed siebie ścieżką, konie szły spokojnie i sprawiały wrażenie zrelaksowanych. Po pewnym czasie dojechałyśmy do rozwidlenia, wybrałyśmy szeroką ścieżkę o dobrym podłożu i przeszłyśmy do kłusa. Nasze rumaki wyraźnie się ożywiły, ruszyły tempem jakie ciężko by było od nich wyegzekwować na ujeżdżalni. Miłoszek zaczął się popisywać, czego nie robił od bardzo dugiego czasu, szedł pięknym „ogierzym” kłusem, mimo że wykastrwany został wiele lat temu. Niestety dobre piaszczyste podłoże przeszło w wysuszoną i twardą ziemię – wyjechałyśmy na łąkę. Zwolniłysmy do stępa i rozejrzałyśmy się dookoła – łąka była olbrzymia! Byłaby idealna do galopu, gdyby nie ta twardość. Wolałyśmy nie ryzykować zdrowia końskich nóg i stępem dotarłysmy do krawędzi lasu, gdzie czekała na nas kolejna ścieżka, tym razem dosyć wąska i nierówna. Doprowadziła nas ona do leśniczówki, która wyglądała na opuszczoną. Udałyśmy się dalej, po kilku minutach znowu mogłysmy przejść do kłusa i tak uczyniłyśmy. Wolałyśmy nie galopować z dwoma końmi podręcznymi, byłoby to zbyt ryzykowne. Dominika spojrzała na zegarek i z przerażeniem w głosie stwierdziła, że musimy wracać bo inaczej spóźni się na kurs. Nie bardzo wiedziałam jaki kurs ma na myśli, ale bez słowa zawróciłam Deltę i ruszyłam w drogę powrotną. W dosyć krótkim czasie wróciłyśmy na łąkę, gdzie musiałyśmy przejść do stępa. Dominika zaczęła się niepokoić, nieustannie zerkała na zegarek. W końcu mogłysmy z powrotem zakłusować, w ekspresowym tempie dojechałyśmy do Iryska. Dominika przeprosiła mnie i szybko udała się na swój kurs, natomiast Ania z radością wsiadła na Miłka i zabrała się za występowanie jego i Light.

***

Po kilkunastu minutach zsiadłam i pospiesznie założyłam Eragonowi kantar zamiast ogłowia i uwiązałam go. To samo zrobiłam z Deltą po czym pospieszyłam pomóc Ani, która bawiała się, że nie zapanuje nad Light w trakcie zsiadania. Wzięłam od niej linkę i szybko zajęłam się walijką. Ania zsiadła i zaczęła rozsiodływać Miśka. Wróciłam do Delty, poluzowałam jej popręg po czym zajęłam się Eragonem. Sprawdziłam czy nie doznał kontuzji po czym zaprowadziłam go pośpiesznie do stajni. To samo zrobiłam z Light, w rekordowym czasie, bo zazdrosna Duńka zaczęła się niecierpliwić. W końcu przyszłam i zdjęłam jej siodło, po czym przeczesałam ją miękką szczotką przy okazji sprawdzając czy nic jej nie jest. W międzyczasie Ania odprowadziła Miłoszka do stajni i zajęła się sprzątaniem sprzętu. Skończyłam zajmować się wielkopolanką i odprowadziłam ją do boksu po czym poszłam pomóc w porządkach.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: b. pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Konie zrelaksowały się i miały trochę rozrywki, ponadto odkryłyśmy nowe ścieżki do jazd. Było super.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pon 16:26, 15 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Miłek i Caruso

Rodzaj treningu: wyjazd w terem

Jeździec/Trener: Karuchna

Miejsce: okoliczne lasy i łąki

Czas: 70 min

Pogoda: ładna (słonecznie, ciepło, ale nie duszno)

Cel treningu: urozmaicenie życia koni

***

Po południu poprosiłam Anię by wyczyściła i osiodłała Miłka, a sama udałam się na pastwisko po Caruso. Srokacz szybko mnie dostrzegł, ale nie kwapił się by do mnie podejść. Na szczęście nie miał ochoty grać ze mną w berka i stał spokojnie gdy zakładałam mu kantar. Zabrałam go przed stajnię, uwiązałam i pobiegłam po szczotki. Szczęśliwie ogier nie urządził w tym czasie demolki i po powrocie mogłam zacząć czyszczenie. Nie był strasznie brudny, ale bardzo zakurzony. Gdy się z tym uporałam Ania właśnie zakończyła siodłanie i po założeniu Caruso kantara z łańcuszkiem mogłam wyruszać w drogę. Dosiadłam Miłoszka, wzięłam do ręki długi bat i przejechałam kawałek stępem by zobaczyć jak się będzie zachowywał srokaty. Szedł spokonie, w bezpiecznej odległości i nie próbował wyprzedzać. Wyjechałam więc do lasu.

***

Skierowałam się moją ulubioną drogą nad strmyk, poruszając się stępem by dać koniom czas na rozgrzewkę. Pozwoliłam chłopakom pobawić się wodą, musiałam jednak uważać by nie nabrały ochoty na tarzanie. W końcu wyruszyliśmy w dalszą drogę, mogliśmy też zacząć kłusować. Caruso zachowywał się wzorowo (nie licząc kilku raosnych baranków, które prawie doprowadziły mnie do ataku serca). Wolałam jednak nie ryzykować zmiany tego stanu rzeczy poprzez proponowanie galopu, zwłaszcza że Misiek jest od srokatego o wiele niższy i tym trudniej byłoby mi nad nm zapanować. W zamian za galop zafundowałam im podejście stępem pod górkę, co było niezbyt męczące ale poprawi im rzeźbę zadków co na pewno zanjdzie uznanie wśród klaczy Wink

Miłoszek szedł wytrwale i w skupieniu, uważnie stawiał nogi (jak to hucuł) i zachowywał równe tempo, natomiast Caruso rozglądał się na wszystkie strony i szedł dosyć niedbale, kawałek sobie podkłusował, innym razem próbował się zatrzymać, słowem pełna dowolność. Na „szczycie” zatrzymałam się na chwilkę by dać koniom (i sobie!) złapać oddech i przy okazji popodziwiać widoki. Po kilku minutach postanowiłam wyruszyć w drogę powrotną do stajni. Zejście było o wiele przyjemniejsze, aczkolwiek musiałam opanowywać chętkę Caruso na galop. Potem trochę sobie jeszcze pokłusowaliśmy, ale niewiele bo Miłoszek był już zmęczony. Po ok. 30 minutach zobaczyliśmy bramę Iryska. Caruso zarżał na powitanie do klaczy, które były w tym czasie na pastwiku i zaczął się popisywać.

***

Przed stajnią zatrzymałam konie i zsiadłam, Ania wzięła ode mnie Miśka i zaczęła go rozsiodływać, a ja zajęłam się Caruso. Obejrzałam go dokładnie, ale nic sobie nie zrobił w trakcie naszej wycieczki. Wzięłam go na myjkę, spłukałam z kurzu i zaczęłam oprowadzać na słońcu. Ania to samo zrobiła z Karym i gdy chłopcy się wysuszyli mogli iść na pastwisko.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Konie miały miłą odmianę, poćwiczyły sobie troszkę kondycję i popluskały w strumyku. Wyjazd był udany


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Miłek Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin