Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 17:54, 30 Gru 2010 Temat postu: Ujeżdżanie - raport [01-06.03.2010] |
|
|
Dzień I
Ponieważ Valiente zna już dobrze siodło i ogłowie, a dzięki Chocky poprawił trochę równowagę, uznałam że jest gotowy na przyjęcie pierwszego jeźdźca. Miała nim zostać Dominika. Wyczyściłyśmy razem ogiera i przygotowałyśmy go do zajęć – założyłyśmy mu kawecan, siodło i ochraniacze, przypięłyśmy lonżę i powędrowaliśmy na round - pen. Najpierw dokładnie rozgrzałyśmy ogiera, a potem zaczęła się zabawa we wsiadanie. Dominika najpierw delikatnie obciążyła jedno strzemię, a gdy deresz nie reagował przewiesiła się przez siodło. Gdy Valek w dalszym ciągu nie protestował delikatnie go dosiadła. Pochwaliłyśmy ogiera wylewnie i poprosiłam go o stęp wokół mnie. Szedł niepewnie, ale szybko złapał równowagę i widać było że się rozluźnia. Gdy poruszał się już całkiem swobodnie w obie strony w stępie zakończyłyśmy trening.
Dzień II
Dzisiaj postanowiłyśmy wprowadzić do treningu kłus. Valiente był dzisiaj trochę niespokojny z powodu pogody, przy czyszczeniu bardzo się wiercił, a zazwyczaj stoi spokojniusieńko. Dlatego wyjątkowo poszłyśmy na halę, dzięki czemu ogier mógł się skoncentrować. Z kłusem było więcej problemów niż ze stępem, Valek bardzo się usztywniał i musiałyśmy robić częste przerwy. Po zajęciach zafundowałam mu masaż rozluźniający, co wyraźnie mu się spodobało. Później tego samego dnia zafundowałam mu jeszcze sesję ćwiczeń rozciągających z ziemi.
Dzień III
Po dokładnym wyczyszczeniu ogiera przygotowałam go do treningu. Dominika troszkę się spóźniła i przyszła akurat gdy skończyliśmy rozgrzewkę – dzisiaj pogoda się unormowała, więc powróciliśmy na round – pen. Dzisiaj Valkowi szło o wiele lepiej, wyraźnie zaczyna łapać równowagę i przyzwyczajać się do jeźdźca. Nie dziwi go już regulacja strzemion i podciąganie popręgu z siodła, na wszelki wypadek przyzwyczaiłyśmy go też do wsiadania z obu stron. Po dzisiejszych zajęciach zabrałam ogiera na spacer po okolicy, po którym zaserwowałam mu jeszcze krótki masaż rozluźniający.
Dzień IV
Dzisiejszy dzień okazał się być swego rodzaju przełomem. Wyczyściłyśmy ogiera dokładnie i z powodu niesprzyjającej aury poszłyśmy z nim na halę. Gdy przekonałyśmy się, że nie ma już żadnych problemów w kłusie postanowiłyśmy delikatnie przyzwyczajać go do pomocy. Zaczęłyśmy od najprostszych manewrów – ruszania i zatrzymywania się. Pomagałam mu w zrozumieniu komendy głosem, sporo czasu zajęło mu pogodzenie się z dziwnym zachowaniem istoty na jego grzbiecie, ale w końcu załapał w czym rzecz i przestał się irytować. Pochwaliłyśmy go i na tym trening się zakończył.
Dzień V
Dzisiaj kontynuowałyśmy naukę zatrzymywania się i ruszania, tym razem na round – penie. Valek doskonale sobie radzi, aczkolwiek czeka nas jeszcze duużo pracy zanim stanie się wierzchowcem ujeżdżeniowym. Kłus jest już bardzo dobry, wolty jeszcze swobodnie Valiente nie zrobi, ale na dużym kole radzi sobie wyśmienicie. Na tym treningu nie wprowadzałyśmy niczego nowego, starałyśmy się dopracować to z czym ogier zaznajomił się do tej pory. Po zajęciach wyczyściłam dereszka dokładnie i odprowadziłam go na pastwisko.
Dzień VI
Przyszłam dzisiaj nieco wcześniej i zabrałam Valiente na spacer przed właściwymi zajęciami. Ogier bardzo to lubi, pewnie uważa, że w ten sposób kontroluje swoje „terytorium”. Po powrocie wyczyściłam go starannie i przygotowałam do treningu. Valiente został dzisiaj zapoznany z pomocami używanymi przy zakręcaniu i chyba już „łapie” ogólny ich sens bo bardzo ładnie próbował się wyginać, chociaż nie potrafi jeszcze wytrwać w takiej postawie. Po treningu zafundowałam mu masaż.
Dzień VII
Był to ostatni dzień treningu na lonży, pomagałyśmy ogierowi w utrwaleniu sobie wiedzy. Valek miał doskonały humor, bardzo dobrze się dzisiaj rozumieliśmy. Bezbłędnie wykonywał wszystkie polecenia. Uznałyśmy, że spokojnie można zacząć szkolić go bez lonży, więc trening zakończyłyśmy nieco wcześniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|