Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Wto 8:36, 09 Sie 2011 Temat postu: [02.07] Trening: Praca z ziemi - folia i kładka |
|
|
Koń: Brosza
Data odbycia się treningu: 02.07.2011
Rodzaj i cel treningu: praca z ziemi – przechodzimy przez mostki
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: półhala i tereny stajni
Czas: 50 min
Pogoda: 26*C, słonecznie, podłoże suche, elastyczne
Sprzęt: sidepull, owijki, lina do pracy z ziemi
***
Dalej pracuję z Broszą z ziemi, klacz jest już zupełnie odczulona na dotyk, myślę że zaczęłyśmy nawiązywać porozumienie i niedługo będziemy mogły popracować z siodłem. Bro szalała na pastwisku z Reed i Abrą, ale bez oporów dała nałożyć sobie kantar i zaprowadzić się na plac do czyszczenia. Króciutką letnią sierść czyściło mi się szybko i miło, więc już wkrótce była gotowa do zakładania owijek i sidepulla. Podpięłam jeszcze linę i udałyśmy się na półhalę.
***
W ramach mini rozgrzewki poćwiczyłam z klaczą cofanie i sprowadzanie, ćwiczenie wychodzi jej już bardzo dobrze. Kolejnym elementem „powtórzenia” było przejście przez wachlarz i labirynt. Wachlarz wypadł dobrze, labirynt nieco gorzej, ale klacz bardzo się starała i w pełni zasłużyła na pochwałę.
Tematem dzisiejszych zajęć było wchodzenie na nieznane powierzchnie. Postanowiłam zacząć od płachty folii ponieważ mogłam przeprowadzić to ćwiczenie na placu. Rozłożyłam folię starannie, tak że jej część nieco powiewała czyniąc ją bardziej przerażającą. Potem podeszłam z Rudą do folii pozostawiając linkę dosyć luźną i pozwalając klaczy spokojnie zapoznać się z nieznanym zjawiskiem. Obwąchała płachtę, podszczypała trochę zębami, a nawet z własnej woli sprawdziła kopytem. Pochwaliłam ją i spróbowałam poprosić o wejście na folię. Bro zrobiła jeden krok, po czym szybko się wycofała i tak kilka razy, aż w końcu uspokoiła się i stanęła z dwoma kopytami na folii. Dalej poszło już jak z płatka, po chwili klacz weszła do końca i pozwoliła zatrzymać się na środku przeszkody. Zostawiłam ją na chwilkę w spokoju, po czym sprowadziłam ją z przeszkody. Przy drugiej próbie weszła na folię bez większego namysłu, więc uznałam cel za zrealizowany. Mogłyśmy przejść do drugiej części zajęć. Wyszukałam sobie w tym celu w okolicy małą drewnianą kładkę, prowadzącą właściwie nad niczym, bo nawet rowu melioracyjnego pod nią nie ma. Po sprawdzeniu jej wytrzymałości okazało się, że idealnie się nada do treningu z końmi. Zaprowadziłam Bro na miejsce i podobnie jak w przypadku folii zachęciłam do dokładnego zapoznania się z przeszkodą. Zapoznałam ją też ze stukiem jaki wydaje but stykający się z drewnem, to ją zainteresowało nawet bardziej od samej przeszkody. Poprosiłam by postawiła na mostku jedno kopyto, wzdrygnęła się porządnie ponieważ stuknięcie było głośniejsze niż w przypadku mojej nogi, ale po chwili się zrelaksowała. Poprosiłam więc o dostawienie drugiego kopyta, a klacz po chwili wahania spełniła prośbę. Pogłaskałam ją po łopatce i delikatnie nakłoniłam by weszła dalej. Ruda schyliła się, jeszcze raz dokładnie obwąchując podłoże i po chwili namysłu weszła ostrożnie na deski. Poprosiłam ją by postała tam chwilę bez ruchu, po czym pozwoliłam jej zejść i dałam chwilę spokoju. Potem spróbowałam ją płynnie przeprowadzić po przeszkodzie, ale udało nam się dopiero za trzecim podejściem, wcześniej chciała jeszcze dokładniej zbadać drewno. Ostatecznie jednak zajęcia zakończyły się sukcesem i mogłam małopolankę zabrać z powrotem na plac do czyszczenia.
***
Uwolniłam Broszkę od sprzętu i dokładnie obejrzałam jej nogi pod katem otarć i innych kontuzji. Potem schłodziłam jej nogi na myjce, co zostało przez nią entuzjastycznie przyjęte. Odprowadziłam klacz na pastwisko, poszłam się przebrać w suche rzeczy i zabrałam się za sprzątanie.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 100%
Średnia szybkość: -
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Karuchna dnia Pią 21:07, 02 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|