Metka
Jam Instruktor!
Dołączył: 18 Wrz 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:39, 16 Paź 2012 Temat postu: pomoc przy pracy z Negacja na ujezdzalni |
|
|
Jstem bardzo zadowolona z efektow pracy z Negacją ktore osiagnelysmy spacerami w reku. Klacz ladnie chodzi na uwiazie zachowujac bezpieczny dystans. Postanowilam wiec dzisiaj skozystac z z zyczliwosci Karuchny i popracowac z jej Broszą, ktora posluzy nam za konia przewodniego. Moglabym cala trase pokonywac z zziemi, jednak pokonywanie dluzszych odcinkow w galopie byloby dla mnie bardzo meczace.
Brosza byla akurat po porannym czyszczeniu, wiec wystarczylo ja ubrac. Odpuscilam sobie owijki, ochraniacze i inne dodatki bo to tylko leciutka jazda przy ktorej neiprzewidywalam mozliwosci wystapienia kontuzji.
Negację podpięłam pod dłóższy uwiąz do kantara po czym wsiadłam na Broszunię. W powolnym, stępowym tempie ruszyłyśmy na ujeżdzalnie na ktorej uprzednio poustawialam drobne atrakcje takie jak dragi ustawione 2 jeden za drugim, jakies opony itp. Wszystkei elementy byly lezace na ziemi, wymagajace wyzej podniesiowej nogi oraz wywazenia dlugosci kroku a nie skoku.
Podciagnelam popreg i rusylysmy klusem. Brosza od razu zareagowala na lekka lydke i ruszyla plynnie. Negacja podazyla za nia, ale trzymala sie bardziej tylu, nie wyprzedzajac starszej kolezanki. To problematyczne, bo musialam sie za nia ogladac kiedy nie byla na dobrej odleglosci. Zwonilam i skrocilam linke uwiazu wymuszajac na Czekoladowej podejscie blizej.
klusowalysmy po okregu z Młodą po wewnetrznej stronie. Na razie bez zadnych utrudnien tak, by Negusia sie rozgrzala i zlapala rytm. Brosza wydawala sie troche znudzona taka monotonna jazda w koleczko.
Nejechalysmy na pojedynczy drag lezacy na ziemi a zaraz po nim kolejny. Byly w duzej odleglosci od siebie. Oby dwie dziewczyny przeszly to bez problemow. Negacja zdawala sie patrzec pod nogi i nei rozkojazac. Nastepnie najazd z drugiej strony na tosamo miejsce. Teraz wystapilo zachaczenie noga o drazek ale bez podkniecia czy przesuniecia.
Wjechalysmy wiec na slad ulozonych dragow w nierownych odleglosiach od siebie. To troche trudniejsze. Negacja miala maly problem z odmierzeniem jakiej wielkosci krok powinna wykonac, czesto nie miescila sie pomiedzy drazkami. Poruszala sie troche zbyt ciezko, potrzebowala czasu by zrozumiec, ze gdy zrobi kilka mniejszych krokow zamiast jednego dlugiego to wpasuje sie akurat w odleglosci pomiedzy drazkami. Nie obylo sie wiec bez zachaczen nozkami i drobnymi podknieciami.
Brosza byla troche niezadowolona w momentach gdy przechodzila przez dragi a tu nagle ten przesuwal sie w skutek potracenia przez jej towarzyszke. Skupila sie na wykonywaniu cwiczenia ostroznie stawiajac kroki i patrzac czy wszystko jest stabilne. w momencie gdy wyciagnela daleko przed siebie noge, ale drazek przesunal sie dawala rade zmeinic krok na troche krotszy tak aby odpowiednio wycelowac w stabilny kawalek ziemi.
Jezdzac w kolko wielokrotnie pokonywalysmy ten "tor", za kazdym razem cos zmieniajac. Po jakims kwadransie doszlam jednak do wzniosku, ze dragi sa juz tak poprzesuwane, ze pokonywanie ich kolejny raz mija sie z celem gdyz odpowiednie ich przejscie graniczy z cudem.
Wrocilysmy wiec na wiekszy slad po kole, dla odprezenia pozwalajac sobiena swobodny galop. Musialam chwilami powstrzymywac Brosze przed rozwijaniem predkosci aby Nega moggla nadazyc. Broszeczka jakby czekala na komendy i pytala "co dalej? jakto, bedziemy jezdzic tylko tak nudno w kolko?". Widac ze to ambitny kon ktory chce sie wykazac. Noniestety moja droga, dzisiaj tylko takie czlapanie. Negacja przyspieszyla oddech i mocno otwierala chrapy. zmeczyla sie.
Jednak to jeszcze nei czas na odpoczynek. Zwolnilam Brosze do wolnego galopu tak aby Nega w ym czasie rowniez galopowala ale w bardziej roboczym tempie. wykonalysmy kilka okrazen najezdzajac na pojedynczo lezacy drag wymuszajacy dobre wyczucie dlugosci kroku aby sie nei potknac. Wazne ze zrobila to dopiero teraz a nie na poczatku, kiedy Czekoladowa byla w kwiecie sil witalnych, poniewaz prawdopodobnie bylaby wtedy tak zafascynowana galopem i pedzeniem do przodu, ze nei zwrocilaby uwagi na drag najezdzajac an niego topornie. Teraz byla juz opanowana, nie rwala do przodu. Po 5 okrazeniach zrobilysmy przerwe na 2 kolka stepem, po czym kolejne 3 galopem z najazdem na ojedynczo lezace dragi. Negacja wiedziala o co chodzi, starala sie tak najechac aby przeskoczyc drazek. kilka razy mocno poczulam szarpniecie na rece, kiedy to zatrzymala siena ulamek sekundy przed dragiem, bo nie umiala zrobic tego plynnie.
no i step koncowy. Brosza byla dopiero rozgrzana, chetna do dalszej pracy, podczas kiedy Nega padala z nog. nie bylo to oczywioscie ponad jej mozliwosci. 45 minutowy wstep do dalszych treningow zakonczyl sie powodzeniem. BEde musiala pocwiczyc z Negacja nad plynnoscia ruchow, aby sie tak nie żucala kiedy ma cos do zrobienia. obecnie oddziela bowiem krok. Biegbnie, zastyga przed przeszkoda, pokonuje nia, po czym raca do luznego biegu. Wychodzi to wiec malo naturalnie i widac ze brakuje plynnosci, klacz musi sie chwile zastanowic.
Podziekowalam Karuchnie za uzyczenie Broszy, odstawilam oby dwie dziewczyny do boksow. Brosza byla rozgrzana i chetna do dalszej pracy wygladajac zaczepnie "no to co, dzialamy dalej?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|