Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Czw 14:49, 20 Wrz 2012 Temat postu: [04-05.08] Trening: Rajdy - Ostrogi, Szkice i Siodło |
|
|
Koń: Brosza i Little Bit
Data odbycia się treningu: 04 - 05.08.2012
Rodzaj i cel treningu: Rajdowy – budowa kondycji, zdobywanie doświadczenia
Jeździec/Trener: Karuchna i Deidre
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: Wejście na Ostrogi, Szkice, Siodło i Mały Szpic
Czas: 2 dni
Pogoda: 28*C, słonecznie, podłoże suche
Sprzęt: ogłowie bezwędzidłowe, siodło rajdowe, pad rajdowy, ochraniacze skórzane
***
Od kilku dni upał bardzo mi doskwierał, konie chyba czuły się podobnie bo były ospałe i rozleniwione. Postanowiłam więc wybrać się z Broszą na wędrówkę w wyższe partie gór, gdzie temperatura jest optymalna. Zerwałam się z łóżka wcześniej niż zwykle, Bro była nieco zdziwiona moim pojawieniem się, ale bez oporów pozwoliła wyprowadzić się z boksu.
Czyszczenie zajęło mi o wiele więcej czasu niż zwykle, chciałam mieć pewność, że klacz się nie poobciera. Sakwy i cały potrzebny nam bagaż przygotowałam dzień wcześniej żeby uniknąć niepotrzebnego zamieszania i opóźnień, dlatego po skończeniu czyszczenia i siodłania mogłam od razu wyruszać w drogę.
Na szczęście Deidre, którą udało nam się wyciągnąć na naszą wyprawę dotarła na czas i mogłyśmy elegancko ruszyć stępem w stronę Poręby, gdzie czekała na nas wataha szczekliwych psów, na szczęście za płotami. Bit trochę się zirytował i zaczął marudzić, ale szybko się uspokoił biorąc przykład z Broszy, która całą sytuację olała.
Przeszłyśmy do kłusa i dotarłyśmy w ten sposób do podejścia na Mały Szpic, gdzie należało zsiąść i poprowadzić konia w ręku. Brosza niedawno pokonywała ten szlak i było jej łatwiej, ale Bit trzymał fason i nie zhańbił honoru swoich wspaniałych przodków – szedł jakby całe życie mieszkał w tych górach.
W dobrym czasie podeszliśmy na Wielki Łęk, gdzie urządziłyśmy krótką przerwę na złapanie oddechu. W porównaniu z upałem panującym na dole temperatura była idealna, więc rozkoszowałyśmy się nią z prawdziwym namaszczeniem. Po krótkim postoju udałyśmy się na Mały Łęk, skąd czekało nas zejście w stronę schroniska Orawiec. Konie spisały się wzorowo, nie próbowały szarżować, a dzięki ich doskonałej postawie zdążyłyśmy nawet na ciepłą kolację. Oczywiście najpierw zajęłyśmy się rumakami, które zasłużyły na nasze najwyższe uznanie. Byłyśmy zbyt zmęczone by robić cokolwiek, więc resztę dnia się obijałyśmy.
W dalszą drogę ruszyłyśmy z samego rana by dotrzeć do Bałtyckiej o sensownej godzinie. Szlak na Szkice był nieco zarośnięty, ale dobrze oznaczony, więc bez problemu znalazłyśmy właściwą trasę. Podejście było łatwiejsze niż wczoraj, zgodnie z wymogiem prowadziłyśmy konie w ręku, ale szlak miał lepsze podłoże dzięki czemu wspinaczka była nieporównywalnie łatwiejsza. Na Szkice jeszcze nie wchodziłam, to był mój ostatni szczyt do zdobycia w Podkowach, więc miałam w planach małą uroczystość.
Gdy wdrapałyśmy się na Szpiczaka, po drodze zaliczając oczywiście niepozornego Strzemieniaka, wyciągnęłam z sakwy starannie zapakowane ciastka domowej roboty i termos z kawą. Miałam też przygotowane drobne przysmaki dla koni, więc urządziłyśmy sobie przerwę na konsumpcję. Konie ze smakiem wsunęły swoje słodycze, my z namaszczeniem wypiłyśmy kawę i mogliśmy ruszać w dalszą podróż.
Zejście było strome i zdradliwe, więc po drodze niewiele ze sobą rozmawiałyśmy. Dopiero gdy szczęśliwie dotarłyśmy na wysokość Jaskini Nietoperzej zaczęłyśmy komentować dopiero co pokonaną trasę. Skorzystałyśmy z możliwości wejścia na konie na mały odcinek trasy i zanim się spostrzegłyśmy już wchodziłyśmy na Ostrogi.
Konie były już nieco zmęczone ale spisały się dzielnie i bez większych problemów weszły na Małą i Wielką Ostrogę. Przy schronisku Rębowe urządziłyśmy koniom dłuższy postój z popasem, a same zjadłyśmy ciepły posiłek. Potem spokojnym stępem skierowałyśmy się w stronę Bałtyckiej Zatoki, gdzie dotarłyśmy późnym popołudniem.
Deju odjechała do Deandrei, a ja zajęłam się Rudą. Skontrolowałam ją uważnie pod kątem kontuzji i obtarć, a ponieważ wszystko było w porządku zaserwowałam jej krótki masaż rozluźniający i odprowadziłam do boksu.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Średnia szybkość: 10 km/h
Post został pochwalony 0 razy
|
|