[04.02] Trening: Dresaż - zwroty w miejscu

Karuchna

Koń: Brosza
Data odbycia się treningu: 04.02.2012
Rodzaj i cel treningu: Ujeżdżeniowy – utrwalenie zwrotów
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: półhala
Czas: 50 min
Pogoda: -5*C, zachmurzenie, opady deszczu, podłoże rozmiękłe, błotniste i śliskie
Sprzęt: ogłowie bezwędzidłowe, siodło ujeżdżeniowe, czaprak pełny, owijki
***
Dzisiaj pogoda skazała nas na trening w półhali, ale nie zakłóciło to naszego planu treningowego, ponieważ i tak chciałam potrenować z Bro ujeżdżeniowo. Klacz była cała ubłocona po porannym pobycie na pastwisku, więc uzbroiłam się w arsenał szczotek i ochoczo wzięłam się do czyszczenia. Zajęło to wyjątkowo dużo czasu, ale klacz czerpała wyraźną przyjemność z „drapania” szczotką, więc można to uznać za czas dobrze wykorzystany. Wreszcie mogłam Broszę osiodłać, zapakować w owijki, a na koniec założyć nasze ulubione bezwędzidłowe ogłowie i byłyśmy gotowe.
***
Dawno nie jeździłyśmy w naszej półhali, więc odniosłam wrażenie, że jest jeszcze ciaśniejsza niż w rzeczywistości. Brosza również nie była zachwycona, ale nawet nasze profesjonalne podłoże na placu uniwersalnym groziło spektakularną wywrotką przy chodzie szybszym niż stęp, więc nie miałyśmy wyjścia.
Zaczęłyśmy stępować, starałam się ten początkowy stęp możliwie najbardziej urozmaicić przez liczne wolty, półwolty, serpentyny i ósemki. Po pewnym czasie zaczęłyśmy też ćwiczyć zatrzymania. Klacz była dzisiaj bardzo kontaktowa, dobrze reagowała na pomoce, ale była też nieco rozleniwiona i miałam pewne trudności z nakłonieniem ją do większego zaangażowania zadu.
Kłus roboczy także wypadł bardzo leniwie, skorygowałam klacz dosiadem i łydkami i przećwiczyłam jeszcze kilkakrotnie przejście ze stępa do kłusa, bo to co Brosza zaprezentowała za pierwszym razem było nie do zaakceptowania. Skierowałam klacz na koło i zaczęłam ćwiczyć zatrzymania na łuku, tutaj niezaangażowany zadek zaczął się klaczy dawać we znaki i stopniowo sama doszła do tego, że wygodniej jej będzie gdy nieco bardziej się przyłoży. Zmieniłyśmy kierunek w kole i powtórzyłyśmy ćwiczenie w drugą stronę, wyszło całkiem ładnie, więc skierowałam Broszę z powrotem na ślad.
By bardziej wyczulić ją na działanie łydek jako następne ćwiczenie zaproponowałam ustępowanie od łydki. Dawno jej o to nie prosiłam, więc na początku trochę się poplątała, ale po chwili wykonała ćwiczenie poprawnie. Pochwaliłam ją i powtórzyłam to samo na drugą rękę. Byłam zadowolona, klacz nie blokowała się już w łopatkach i swobodniej niż zwykle krzyżowała nogi. Zarządziłam chwilę przerwy w stępie na długiej wodzy.
Gdy klacz trochę sobie odpoczęła poprosiłam ją o skrócony galop (na nic więcej nie mogłyśmy sobie pozwolić ze względu na wymiary półhali) i przećwiczyłam żucie wodzy z ręki. Bro zachowuje tempo i rytm, jest przyzwyczajona, że w terenie czasami oddaje jej wodze i wie, że nie jest to czas na przerwę czy wygłupy, ale nie do końca jeszcze rozluźnia przy tym szyję. Będziemy musiały przećwiczyć to dogłębniej przy najbliższej okazji. Zmieniłyśmy kierunek po przekątnej w kłusie i poprosiłam o zagalopowanie z drugiej nogi. Kontrgalopu dzisiaj nie ćwiczyłam, ale na poprzednich treningach widać znaczną poprawę jakości tego elementu w naszym wykonaniu.
Przeszłyśmy do aktywnego stępa na kontakcie, po czym zatrzymałam klacz mniej więcej na środku półhali i poprosiłam o zwrot na przodzie. Zaczęłyśmy uczyć się tego elementu jakiś czas temu i obecnie jesteśmy w stanie wykonać pełne koło. Ruda ładnie przestawiała nogi, nie próbowała szurać nimi po ziemi, ale trochę przesunęła się do przodu. Pochwaliłam ją i poprosiłam o zwrot w przeciwnym kierunku, który wykonała na podobnym poziomie, no może z nieznacznie mniejszym przesunięciem. Pochwaliłam ją ponownie i poprosiłam o woltę w stępie. Teraz przyszła pora na drugie ćwiczenie – wstęp do zwrotu na zadzie. Uznałam, że na początek łatwiej będzie klaczy zrozumieć o co chodzi gdy wspomogę się bandą. „Zaparkowałam” Broszę w narożniku i spróbowałam dać jej w miarę wyraźny sygnał do przestawiania przodu w bok. Bro była nieco zdezorientowana, zrobiła krok do przodu i skręciła. Delikatnie przekazałam jej, że nie o to chodzi, cofnęłam ją do pierwotnej pozycji i spróbowałam znowu, jeszcze wyraźniej akcentując pomoce. Klacz zrobiła jeden niepewny krok w bok, za co natychmiast ją pochwaliłam i zostawiłam na chwilkę w spokoju. Po chwili poprosiłam o następny krok. Takim sposobem zrobiłyśmy ¼ obrotu, po czym uznałam, że na dzisiaj tyle w jedną stronę wystarczy i poprosiłam klacz by powtórzyła to samo w drugą stronę. Gdy wykonała to ćwiczenie oddałam jej wodze i rozpoczęłam stęp końcowy.
***
Zaprowadziłam Bro do stajni, ponieważ deszcz zacinał coraz mocniej i tam uwolniłam ją od sprzętu. Przeczesałam ją miękką szczotką, sprawdziłam czy nie ma otarć lub cieplejszych miejsc na nogach lub grzbiecie, po czym poszłam wyprowadzić ją na pastwisko. Deszcz jej niestraszny, więc zaczęła od tarzania jak tylko ją wypuściłam. No trudno, wieczorem znowu będę miała ręce pełne roboty, ale przynajmniej Bro miała świetną zabawę.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 80%
Średnia szybkość: -