[02.03] Trening: Praca z ziemi - cavaletti

Karuchna

Koń: Brosza
Data odbycia się treningu: 02.03.2012
Rodzaj i cel treningu: praca z ziemi – cavaletti,
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: plac uniwersalny
Czas: 30 min
Pogoda: 5*C, lekkie zachmurzenie, podłoże elastyczne
Sprzęt: linka do pracy z ziemi, ogłowie, pas do lonżowania + podkładka, owijki
***
W dniu dzisiejszym postanowiłam popracować z Rudą z ziemi, dlatego też przed treningiem udałam się na ujeżdżalnię by przygotować cavaletti i pozostały potrzebny mi sprzęt. Miałam pewien problem z znalezieniem gum, u nas w stajni praktycznie ich nie używamy, ale wreszcie poszukiwania zakończyły się sukcesem i zaopatrzona w parę mocno wyeksploatowanych gum ruszyłam na pastwisko po klacz. Brosza podeszła do mnie chętnie, obwąchała ze zdziwieniem gumy, pozwoliła łaskawie założyć sobie kantar i udała się ze mną na plac do czyszczenia. Szybko uporałam się z kurzem i brudem na jej sierści, kopyta były w dobrym stanie i nie musiałam poświęcać im wiele uwagi. Założyłam klaczy owijki i pas do lonżowania, pilnując, żeby nie wychodził poza podkładkę. Brosza mocno zdziwiła się ogłowiem, do którego wpięłam gumowe wędzidło o smaku jabłek – zazwyczaj pracuje na bezwędzidłowym, dlatego chwilkę marudziła zanim pogodziła się z dodatkową niewygodą w pysku. Wreszcie byłyśmy gotowe do treningu.
***
Na początek puściłam Rudą luzem, zachęcając ją głosem do kłusa. Brosza kłusowała dookoła półhali nieco zdziwiona, zatrzymała się na chwilkę by obwąchać cavaletti, po czym kontynuowała rozluźnianie się, tym razem w galopie. Nie przeszkadzałam jej, po ok 8 minutach zawołałam ją do siebie i zapięłam w gumy, pilnując się by zostawić jej odpowiedni luz. Ponownie puściłam ją luzem, prosząc o kłus i galop. Bro początkowo poruszała się nieco dziwnie, ale szybko rozluźniła się i zaczęła szukać kontaktu z bandą. Gdy poruszała się na śladzie szybko ustawiłam na długiej ścianie przygotowane wcześniej trzy koziołki w pasujących odległościach i zachęciłam ją do pokonania ich kłusem. Była nieco zdziwiona i niepewna, zwykle cavaletti pokonywała w ręku lub na lonży, nigdy luzem, ale sprostała nowej sytuacji i pokonała koziołki aktywnie i w rytmie. Pochwaliłam ją głosem i poprosiłam o jeszcze kilkakrotne pokonanie przeszkody, w obie strony. Klacz pracowała chętnie i pilnie, dlatego też stwierdziłam, że mogę stopniowo zwiększyć trudność ćwiczenia i co kilka przejść zwiększałam nieznacznie odstępy między koziołkami. Czasami musiałam pobudzić klacz głosem do energiczniejszego ruchu, ale generalnie nasza praca w dniu dzisiejszym była bardzo owocna. Po kilkukrotnym zwiększeniu odstępów uznałam, że na dzisiaj wystarczy, w końcu nie chciałam przemęczyć i zanudzić klaczy. Pochwaliłam Broszę klepiąc ją po szyi, po czym uwolniłam ją od gum. Wyciągnęła z zadowoleniem szyję i parsknęła. Przypięłam jej linkę do pracy z ziemi i zaczęłam oprowadzać stępem by ochłonęła po treningu.
Potem wróciłyśmy przed stajnię.
***
Zdjęłam Broszy pas do lonżowania i owijki, sprawdzając przy okazji czy nigdzie się nie obtarła. Wyczyściłam jej kopyta z piachu, a także przeczesałam grzywę i ogon. Postanowiłam też zaserwować jej masaż rozluźniający grzbietu i szyi by uniknąć napięć mięśni po treningu. Klacz rozluźniła się, zaczęła nawet przysposabiać się do drzemki, ale musiałam jej przerwać by odprowadzić ją na pastwisko. Potem udałam się na półhalę by posprzątać cavaletti.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Średnia szybkość: -